top of page

kasia klon

Afrodyta

116x86 cm; Akryl na płótnie

Krople Wody

Olej i akryl na płótnie

Nadwrażliwość lub „p-Fenylenodiamina“

116x86 cm; Akryl na płótnie

 

 

Cykl 12 obrazów prezentowany obecnie na wystawie Le Jardin Secret w Paryżu.

 

Cykl obrazów przedstawia moją interpretację stworzeń zwanych Aniołami morskimi (Gymnosomata). Inspiracją do powstania tej serii jest połączenie mitu o narodzinach Afrodyty z teorią ewolucji. Grecka bogini, podobnie jak wszelakie życie ziemskie wyłoniła się z morza. Obserwując intrygujące podwodne stworzenia nie da się uniknąć porównań do żeńskiej delikatności czy tajemniczości. Światło wydobywające się z mroku wabi barwną kolorystyką, a miękkie i płynne kształty kokietują widza. W mojej wizji skupiam się na symetrycznej, choć nadal organicznej i plastycznej formie. Celem jest poszukiwanie ikonicznego początku piękna, płodności i pożądania. Przedstawione istoty są uwodzicielskie, zmysłowe, dokonuje się w nich fascynująca transformacja. Wszystkie obrazy, mimo iż tak różnorodne, portretują to samo intrygujące stadium ewolucji, z którego w przyszłości powstanie Afrodyta.

 

Zdjęcia z wystawy można obejrzeć na facebooku:

https://www.facebook.com/kasiaklon.arts/

We wrześniu 2013 roku, niedługo po otrzymaniu dyplomu Akademii Sztuk Pięknych w dziedzinie grafiki artystycznej, pojawiły się u mnie niepokojące objawy choroby. Opuchnięcie twarzy, rogowata skóra na powiekach, problemy z oddychaniem, wysypka, ból. Objawy te towarzyszyły mi przez kilka miesięcy gojąc się i pojawiając się ponownie ze zdwojoną siłą. Po konsultacji z lekarzem i testach alergicznych stwierdzono u mnie nadwrażliwość na p-Fenylenodiaminę - PPD, która występuje między innymi w farbie drukarskiej. Alergia nabyta, pojawiła się u mnie pierwszy raz dopiero po ośmiu latach intensywnego kontaktu. Jedynym sposobem leczenia jest unikanie styczności z alergenem. Zmieniłam dietę, wyrzuciłam większość kosmetyków, przestałam farbować włosy, pozbyłam się wszystkich ciemniejszych lub mocno kolorowych ubrań, które mogły zawierać w sobie PPD. Mimo to, praktykowanie pracy graficznej, nawet w masce i rękawiczkach, nie była możliwa. Nie mogłam wyzdrowieć z dawnych ran, póki kompletnie nie zaprzestałam kontaktu z grafiką. Czułam się przez to pozbawiona celu, pozbawiona jedynej rzeczy, w której byłam dobra. Jednak potrzeba ekspresji wzięła górę i mimo braku dostępu do mojej pracowni graficznej, zaczęłam szkicować nowe prace, które następnie przeniosłam na płótno. Prace przedstawiają moją alergię, przekształcając ją w ozdobny ornament. Tym sposobem udało mi się przemóc początkową niechęć do malarstwa oraz pogodzić się z alergią. Dziś malarstwo stało się moją główną dziedziną i pasją. Grafikę, chociaż sporadycznie, uprawiam nadal, uzbrojona w odpowiedni sprzęt i leki.

bottom of page